Czy gdy pierwszy raz usłyszałam o Camino wiedziałam, gdzie tam się właściwie nocuje? W ogóle. Nie wiedziałam czym nawet jest to całe Camino. Ale gdy zrodził się w mojej głowie plan wyruszenia na szlak, zaczęłam czytać co nieco o drodze, o zasadach, dodałam się do wszystkich polskich grup na Facebooku, które zrzeszają pielgrzymów drogi jakubowej. Stamtąd dowiedziałam się, na podstawie opowiadań i przeżyć innych, gdzie można spać na Camino, a później to już z własnego doświadczenia!
To gdzie się śpi na pielgrzymce?
Albergue
Co w wolnym tłumaczeniu z hiszpańskiego oznacza "schronisko". Albergue są praktycznie w każdej miejscowości, która znajduje się na jeden z kilku głównych tras Camino de Santiago (o trasach więcej przeczytasz w tym wpisie: Jaką trasę wybrać na (pierwsze) Camino?).
Jest kilka rodzajów albergue:
— donativo - czyli płacimy "co łaska", tyle ile mamy, ile możemy, ile uważamy. W takich albergue zazwyczaj są obiado-kolacje, gdzie poznajemy się z innymi pielgrzymami i śniadania dostępne już od północy, by każdy o dowolnej porze mógł zjeść i wyruszyć na drogę.
— municipale - czyli miejskie. Jest to zazwyczaj ta średnia półka cenowa, która funkcjonuje obecnie na "rynku". Tam nie zjemy obiadu w cenie noclegu, nie ma aż takiej integracji z innymi pielgrzymami. Te albergue zazwyczaj są większe, niż te donativo.
— prywatne - czyli założone przez osoby prywatne, które udostępniają swój dom, lub po prostu inny budynek. Takie albergue to już często wyższy standard, czasem zbliżony do hotelu, a co za tym oczywiście idzie to większa cena.
W albergach znajdują się (w większości) duże pokoje, wypełnione od kilku do nawet kilkunastu dwupiętrowych łóżek. Pokoje zazwyczaj są koedukacyjne, co oznacza, że bez względu na płeć, w jednym pomieszczeniu śpią wszyscy przybyli pielgrzymi. Aktualnie każde albergue posiada lub powinno posiadać jednorazowe prześcieradła na materace i poduszki. W schroniskach nie ma zwyczaju dostawania kołdry/koca, ale w większości przypadków spotkacie się z czymś na wzór prześcieradła - w ciepłych krajach używa się ich na co dzień, gdy chcemy się przykryć do snu.
Polecam zabrać ze sobą śpiwór. Najlepiej lekki, do kilku stopni na plusie. Nie jest konieczny, ale jeśli nie uśniecie bez porządnego przykrycia się, to zdecydowanie się sprawdzi.
Koszt albergue jeszcze kilka lat temu to był zakres od 5-7€. Dziś już rzadko gdzie można znaleźć tak tanie noclegi. W 2021 roku w lipcu (w roku jakubowym - tak, ma to znaczenie, gdyż jest to rok święty, który ściąga więcej pielgrzymów na szlak) najtańszy nocleg jaki widziałam, był na samym początku trasy francuskiej w miejscowości Puenta la Reine i kosztował 7€. Aktualnie "normalny" kwota za nocleg, to 10-15€, przy czym zazwyczaj jest to 12€.
W albergach koniecznie uważaj na PLUSKWY! Nie jest to problem każdego schroniska, ale jednego dnia w danym albergue może być wszystko w porządku, a już następnego jakiś pielgrzym na swoich ubraniach przyniesie ze sobą insekty. Pluskwy zostają w ubraniach, przez co nie problem o ich przeniesienie dalej. Gdy już się zorientujesz, że zostałeś przez nie pogryziony i znajdziesz takiego delikwenta na swoich ubraniach, oddaj do pralni wszystko, co masz i upewnij się, że pozbyłeś się pluskiew.
Jak zapobiegać pluskwom? Jednym ze sposobów jest sprawdzanie w albergue swojego łóżka, a dokładniej tego zgięcia w materacu na rogu. Zobacz, czy nie chowają się w zwiniętym materiale na rogach.
Albergue posiadają prysznice, więc bez problemu weźmiesz sobie prysznic. Dodatkowo większość ze schronisk oferuje zrobienie prania lub udostępnienie pralki za dodatkową opłatą. W lipcu 2021 roku zazwyczaj był to koszt 3€. Ale uwaga, jest jeszcze darmowa opcja, czyli pranie ręczne! Praktycznie przy każdym albergue znajdują się takie duże zlewy z ząbkowaną powierzchnią, która umożliwi Ci wypranie rzeczy ręcznie. Zupełnie za darmo. Tak samo znajdziesz sznurki, by wywiesić na nich swoje pranie.
W schroniskach znajdują się też kuchnie. Nie jest to jeszcze standard, ale już coraz więcej albergue posiada kuchnie, często wyposażone w garnki i sztućce. W czasach pandemii były one jednak zamknięte ze względów bezpieczeństwa i nie rozpowszechniania zarazków.
O tym, jak zachowywać się w albergue i jakie niepisane zasady w nich panują, przeczytasz w następnym wpisie.
Namiot
No i trochę chciałabym powiedzieć — moi drodzy, jesteśmy w domu! Swoje pierwsze Camino szłam właśnie z namiotem, by jak najbardziej być niezależną od albergue.
Jak to jest z tym spaniem na dziko w Hiszpanii (o Portugalii przekonam się w tym roku😉)? Otóż OFICJALNIE jest zakaz. Czytałam o tym na różnych forach, ale najbardziej wiarygodnym źródłem informacji byli dla mnie sami Hiszpanie. To od nich dowiedziałam się, jak restrykcyjna potrafi być policja w tym temacie. Mamy szansę za taki wyczyn otrzymać niemały mandat około kilkuset €. Dlatego poniżej kilka wskazówek, którymi sama się kierowałam, gdy szłam spać na dziko:
— po pierwsze i najważniejsze, nigdy nikomu nie mów, gdzie śpisz, zwłaszcza, jak idziesz sam/a!
— rozstawiaj namiot na uboczu, gdzieś schowany/a między budynkami, daleko od drogi, za wysokimi trawami, kamieniami, skałami, krzakami itd.
— zawsze możesz spytać właściciela posesji czy możesz spać na jego trawniku, zazwyczaj nie mają z tym problemów, a nawet mogą zaprosić na obiad czy użyczyć Ci kawałka podłogi :)
— rób to po zmroku, lub gdy on już powoli zapada, a zwijaj namiot o świcie - dzięki temu minimalizujesz szanse, że ktoś Cię zauważy.
— dla bezpieczeństwa i ewentualnego udobruchania policjantów, zawieś na namiocie muszlę św. Jakuba - symbol Camino de Santiago (w tym wpisie przeczytasz więcej o symbolach i historii Camino: Camino de Santiago - historia, symbole, compostelka, credencial i sellos).
— jeśli jesteś samotnie wędrującą kobietą i chcesz jeszcze bardziej zadbać o swoje bezpieczeństwo - wystaw z namiotu dwie pary butów (jeśli posiadasz). To taki mały travelhack, który stosuję podczas samotnych podróży.
— ZAWSZE PO SOBIE POSPRZĄTAJ. Bez dyskusji.
Co z prysznicem, gdy nocujemy w namiocie? Jest to potencjalnie problematyczne, ale... tylko potencjalnie. Osobiście chodziłam do przypadkowych albergue i pytałam, czy mogłabym skorzystać z prysznica/łazienki za drobną opłatą. W większości przypadków wpuszczano mnie za darmo, czasem płaciłam 2-3€, zero problemu. To jest najbardziej cywilizowany sposób, ale nie miałam tez problemu z innymi rozwiązaniami, jak kąpiel pod studzienką, gdzie można nabierać wodę, w rzecze czy wodą z butelki. Ale każdy z nas wie, jakie jest życie - zdarzały się też sytuacje, że najzwyczajniej w świecie nie miałam jak wziąć kąpieli, więc robiłam sobie dzień czy tam dwa dni dziecka 😉
Jaki namiot na Camino? NAJLŻEJSZY. Serio. Dbajcie o każdy gram i kilogram waszego plecaka. Mój namiot był nieco ciężki (ok. 2 kg). Ja wybrałam jednoosobowy z jednym pałąkiem, ale dziś kupiłabym inny - taki z dwoma pałąkami krzyżującymi się na środku konstrukcji namiotu. Bywały gorące i spokojne noce bez zapowiedzi deszczu, a wtedy fajnie spać bez tropiku na namiocie, tylko pod samą moskitierą. Druga sprawa to łatwiej przenosić namiot, jeśli już jego wstępna konstrukcja jest zbudowana. W moim namiocie był jeden pałąk, więc jeśli chciałam go przenieść, to łatwiej było go złożyć i rozłożyć drugi raz.
Model mojego namiotu to: Grand Canyon Cordova 1 (350 zł), ale na pewno sprawdziłby się ten najtańszy z decathlonu za 100 zł.
Pod chmurką
Nocleg pod chmurką, czyli pod gołym niebem, zdarzył mi się raz. Miałam sytuację, że nie było szansy rozłożyć namiotu. Każdy kawałek ziemi był tak suchy i twardy, z masą zakopanych kamieni, że musiałam odpuścić stawianie namiotu. Zostało mi jedno rozwiązanie - albo wyruszyć dalej i szukać lepszego miejsca, albo zdecydować się na nocleg na boisku do koszykówki pod gołym niebem. Zmęczenie wygrało i zostałam na boisku. Była to o dziwo jedna z najlepiej przespanych nocy, po raz pierwszy się ani razu nie budziłam, nie zmarzłam, nie miałam żadnych nieprzyjemnych sytuacji... poza jedną. Okropną. Mam traumę po dziś dzień! Ale o tym przeczytacie w zapisanych Insta Stories na moim instagramie @kiproo - relacja pt. "Camino #4", gdzieś w połowie zapisanych.
Ruiny Monastyru
I to jest ten jeden z najbardziej pożądanych noclegów na Camino Frances (więcej o trasach przeczytasz w tym wpisie: Jaką trasę wybrać na (pierwsze) Camino). Ruiny monastyru, w którym mieścił się niegdyś zakon. Dziś kilka pozostawionych samotnie ścian, z małym dziedzińcem, gdzie kiedyś stały ławy kościelne i ołtarz. Obecnie znajdziecie tam jeden pokój, w którym stoi pięć dwupiętrowych łóżek, a obok pomieszczenie służące za jadalnię.
W Monastyrze nie ma prądu ani ciepłej wody. Śniadanie można zjeść tylko przy świecach bardzo wcześnie rano, gdy za oknem jeszcze ciemno. Jest to albergue donativo, a prowadzi je proboszcz pobliskiej parafii. Albergue funkcjonuje tylko kilka miesięcy w roku i jest to okres letni.
Czy wiedziałam o nim wcześniej? Nie. Dopiero, gdy byłam w bliskiej okolicy, mój znajomy, który 5 lat wcześniej przebył tę samą trasę, opowiedział mi o tym albergue, że to niesamowite doświadczenie spać w ruinach Monastyru. Musiałam wtedy zdecydować, czy chcę iść kolejnych prawie 10 km, czy następnego dnia po tak krótkim odcinku pójść na nocleg lub w ogóle ominąć to miejsce.. Zdecydowałam spiąć się, wykorzystać resztkę sił, która gdzieś głęboko we mnie drzemała i dotrzeć przed zmrokiem do tego miejsca.
Jest to albergue w miejscowości San Anton.
Funkcjonujący Monastyr
Było to również albergue donativo. Jeden, podłużny pokój, w którym znajdowało się około 20 łóżek dwupiętrowych i osobno duża łazienka z 10 prysznicami. W tym albergue nie było posiłków.
To też ciekawa historia, jak się tam znalazłam. To był czas, gdy już miałam swoją grupę na drodze - 3 Hiszpanów i 1 Hiszpankę oraz 1 Włocha. Oni wychodzili jeszcze przed świtem około 5-6 rano, ja natomiast między 8, a 10. Tym samym przychodzili na miejsce duże szybciej, niż ja. Tamtego dnia było rozwidlenie na trasie i podświadomie skręciłam w lewo, nie sprawdzając wcześniej, gdzie moi znajomi na mnie będą czekać. Ale na dobre wyszło, bo trafiłam do tego samego albergue, co oni i ostało się dla mnie OSTATNIE MIEJSCE.
Albergue znajduje się w miejscowości Samos.
La Casa De Los Dioses
Czyli dom bogów. To miejsce, które prowadzi Hiszpan - David. Jest to swego rodzaju oaza pośrodku niczego. I dla mnie była zbawieniem. Miejsce, gdzie nie ma drzwi, nie ma pomieszczeń. Ale są materace, zwykle dla wolontariuszy, którzy pomagają utrzymać Davidowi to miejsce, wykarmić i napoić pielgrzymów. Ja poznałam tam Bartka, Polaka, który jest znajomym Davida. Sam przeszedł tę drogę dwukrotnie. Pomógł mi w moim trzecim, największym kryzysie. Zajął się moimi przeciążonymi stopami, mocno naciągniętym mięśniem dwugłowym, zrobił mi wege obiad i śniadanie, dostałam od nich osobny materac. Zabrał do miasta jeszcze przed moim wyruszeniem w drogę, na małe ciacho i kawę pożegnalną. I na dodatek dostałam od niego metalową zawieszkę. Muszlę. Symbol drogi jakubowej. Już minął rok, odkąd wyrusyzłam na szlak, a ja tę muszlę noszę na szyi codziennie.
Dom bogów znajdziesz tuż przed Astorgą. Pozdrów Davida od Dominiki, która poznała się z Bartkiem.
Miałam przyjemność spać w różnych miejscach na Camino Frances, za co jestem niesamowicie wdzięczna. Dzięki temu mogłam poznać naprawdę różny klimat drogi, różnych ludzi i wzbogacić się o kolejne życiowe doświadczenia. Cieszę się, że nie ma jednego sposobu na nocleg na Camino, tylko każdy znajdzie coś dla siebie. Jest to pewnie jedynie pierwiastek tego, w ilu niesamowitych miejscach na Camino można się zatrzymać i zregenerować przed następnym dniem. Dla przykładu - zdarzyło mi się też spać w kościele!
A ty w jakim nietypowym miejscu spałeś/aś na Camino? A może to zwykłe miejsce, ale z jakiś ważnych dla Ciebie powodów zapadło Ci mocno w pamięć?
Ciekawe Twoje spostrzeżenia. Nocowałem na CF i mam inne doświadczenia. Niektóre pokrywają się z Twoimi ale wspomnienia mam tylko na tak. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOdnośnie alberg to są jeszcze tzw młodzieżowe w nich ceny były 10-11 EUR. Zaś w municypialnych w tym roku to zasadniczo cena 8 EUR.
OdpowiedzUsuńJeslichodzi o kuchnie to jak je zamykali na pandemii to zabrali garnki, talerze i sztućce i niestety teraz po otwarciu kuchni takie wyposażenie niestety nie wróciło w większości alberg. Zatem nie ma jak gotować chyba, że odgrzewać w mikrofali gotowce z marketów.
W większości schtonisk są dostępne normalne koce.
Jeśli chodzi o pluskwy to zdar,aja fie raczej bardzo rzadko ale jak już wejdą w ubranie albo w śpiwór to pranif niestety nie pomaga. Raczej trzeba wyrzucić. W sklepach sportowych są jedwabne albo bawełniane (te drugie impregnowane odpowiednimi środkami) wkładki do śpiworów chroniące przed plyskwami. A mogą też e viepld fni służyć same jako cienkie śpiwory.