Już od kilku lat stawiam na bagaż podręczny w podróżach. Pamiętam, jak każdy z nas frustrował się podnoszącymi cenami dodatkowego bagażu i rzekomego wejścia Priority na pokład samolotu, które obiecywali tani przewoźnicy, a po dziś dzień nie ma to mniejszego, czy większego odniesienia do rzeczywistości. Jednak kwestia dodatkowego bagażu jest wciąż gorącym tematem. Tanie linie lotnicze kuszą niskimi cenami biletów, ale przecież w naturze nie ma nic za darmo - coś trzeba oddać i zazwyczaj, w tym przypadku, rosną koszty wcześniej wspomnianego już dodatkowego bagażu.
Dziś wychodzę wszystkim na przeciw i odpowiem na kilka nurtujących Was pytań, a przede wszystkim - jak udaje mi się zawsze spakować w plecak podręczny (nawet na 8 dniowego autostopa po Bałkanach). Mam nadzieję, że rozwieję Wasze wątpliwości, zaspokoję ciekawość, a może nawet pomogę się spakować na następnego tripa! Zaczynajmy 😁
Tutaj na wstępie jeszcze muszę zaznaczyć, że wyjazd był skupiony na byciu samowystarczalnym w całej podróży, a mam tu na myśli - możliwość spania w naturze, samodzielne przygotowywanie obiadów oraz na środek transportu zwany autostopem (stąd też wiele przedmiotów, które zabrałam ze sobą, jednym przydadzą się. bardziej, a innym - w ogóle).
Plecak
Temat kontrowersyjny, bo plecak, którego ja osobiście używam na większości wyjazdach, nieco przekracza rozmiary tego właściwego, podręcznego bagażu (jednak nigdy - odpukać - nie miałam z tego powodu żadnych konsekwencji).
Mój plecak na wyjazdy pod hasłem "city-break" to plecak firmy Doughnut model Woodland 19L (podlinkowałam podobny, bo mojego koloru już nie ma na stronie). Posiada jedną główną kieszeń, dwie zewnętrzne po bokach i klapę na górze. Można go uwaga - rozsunąć wzdłuż! co uważam, że świetnie się sprawdza w podróżach. Dodatkowo ma małą kieszonkę rozsuwaną przy plecach, taką w sam raz na dokumenty. Fajny design, poręczny, mieści się w wymiary tanich linii lotniczych (40 x 20 x 25) i jest całkiem pakowny (pakowałam do niego statyw +wszystko to, czego potrzebowałam na wyjeździe).
Jego wymiary: 39 x 27,5 x 16,5, pojemność 19L.
Plecak, który zabieram ze sobą na dłuższe wyjazdy i przede wszystkim na autostop to plecak firmy Wolfskin model Moab Jam 30 20-40L. Kupowałam go w 2017 roku i po dziś dzień mi służy, a przejechał już ze mną Norwegię, Jordanię i Bałkany na stopa, a także był w kilku mniejszych tripach jak Kijów, Paryż, Lizbona, Londyn czy Bolonia i San Marino. W środku ma masę przegródek, kieszeni, pas biodrowy i piersiowy oraz zbudowany pokrowiec na plecak w dolnej jego części.
Jego wymiary: 51 x 27 x 23, pojemność 30L.
Namiot
Na bałkańskiego tripa zabrałam ze sobą namiot, który kupiłam z dedykacją na moje zeszłoroczne Camino. Miał być lekki i poręczny, a okazał się być jego przeciwieństwem. Ale nie krytykuję, bo namiot jest wykonany z porządnych materiałów, ma fajny design, kolor i opcję spania tylko pod moskitierą! Ogólnie bardzo go lubię, ale jest nieco ciężki, bo 2,2 kg (odczuwalna waga podczas pieszych wędrówek).
Jest to model Grand Canyon Cordova 1 ze strony Addnature. Sypiałam w nim solo, a także z koleżanką i 2 dużymi plecakami. Nie było tragedii, jeśli chodzi o przestrzeń, natomiast dwóch chłopaków zdecydowanie już mogłoby narzekać na niewygodę. W sierpniu prawdopodobnie zabiorę go znów na Camino i tym razem przetestujemy go z moim chłopakiem (który zresztą mierzy sobie 190 cm😁).
Jednak chcę zaznaczyć, że nie trzeba wydawać tyle pieniędzy na namiot (ww. kosztuje 350 zł). Jako dziecko lasu, przygód i wędrówek mam w domu bodajże 5 różnych namiotów, w tym jeden, w którym spałam pierwszy raz mając 8 lat (a przypomnę, że mam już 26) i zabrałam go ze sobą na pierwszego solo stopa do Norwegii. Przemakał jak nie wiem co, ale dawał schronienie mimo wszystko. Był zniszczony i przetyrany życiem i wszystkimi wyjazdami z tatą, ale mniej lub bardziej spełniał swoją funkcję. Dlatego w najbliższym czasie będę chciała również zaopatrzyć się w najtańszy namiot z Decathlonu za 100 zł.
Ubrania
Na autostop po Bałkanach zabrałam niewiele (w przeciwieństwie do mojej kompanki😂💛). W skład mojego wyposażenia wchodziły:
- bielizna (majtki na każdy dzień wyjazdu) +1 para skarpet, ponieważ cały wyjazd chodziłam w sandałach (dlatego też skarpetki nie były mi potrzebne) +1 stanik (w którym też nie chodziłam)
- strój kąpielowy x2 (1 jednoczęściowy, z którego w ogóle nie korzystałam, 1 dwuczęściowy)
- 4 koszulki na ramiączka + 1 koszulka do spania
- 1 sukienka na wyjścia na miasto
- 1 spódnica, którą zabieram praktycznie na każdy wyjazd
- 1 spodnie kuloty
- 1 biała koszula
- 1 krótkie spodenki
- płaszcz przeciwdeszczowy (peleryna)
- czapka z daszkiem
- japonki
- bluza z kapturem
- nerka
Protip jak lepiej się pakować: dobieraj ubrania tak, by z kilku rzeczy móc skomponować kilkanaście stylizacji. Żeby wszystko pasowało do wszystkiego!
Zawsze staram się spakować takie rzeczy, które objętościowo zajmują mało miejsca, są w neutralnych kolorach, wygodne, pasujące do wszystkiego i niezbyt nowe lub takie, których mi zwyczajnie nie jest szkoda, gdy się pobrudzą, rozerwą, czy w inny sposób zniszczą.
Rzeczy campingowe:
Tutaj akurat ciężko przebierać i decydować "czy to się przyda, czy jednak nie", bo co wyjazd zestaw jest praktycznie ten sam:
- śpiwór (jeden z tańszych w Decathlonie, taki do 5*C i zajmuje względnie mało miejsca)
- menażka
- gąbka do naczyń (płyn do mycia naczyń wzięła Natalia)
- plastikowe sztućce
- palnik do butli z gazem
- namiot
- worek na plecy (gdybyśmy zdecydowały się wyjść na miasto i mieć coś na schowanie rzeczy)
- jedzenie (4 torebki ryżu, opakowanie makaronu, batony)
- szampon
- odżywka na mokre włosy
- olejek do włosów po umyciu
- grzebień
- krem z filtrem
- balsam do ciała
- ręcznik
- szczoteczka do zębów (pastę wzięła Natalia)
- powerbank
- ładowarka do telefonu razem z wtyczką
- dodatkowa wtyczka na dwa wejścia
- kabel do ładowania powerbanka
- słuchawki bezprzewodowe
- ładowarka do aparatu
- aparat +dodatkowy obiektyw
- aparat analogowy (zajmuje trochę miejsca)
- notes
- długopis
- zapalniczka
- fiolka perfum
- butelka z filtrem
- marker
- portfel
Brak komentarzy