Obsługiwane przez usługę Blogger.

Najłatwiejszy szczyt świata — Pico do Arieiro


    To, co wszystkich przyciąga na Maderę, to jej niesamowite, zapierające dech w piersiach widoki, o których często słyszałam i czytałam w sieci. W trakcie szkicowania wstępnego planu zwiedzania, jeden z trzech najwyższych szczytów Madery — Pico do Arieiro, plasował się jako atrakcja numer 1 na całej wyspie. I ciężko się temu dziwić! Pico do Arieiro mierzy 1818 m.n.p.m., jest trzecim co wielkości szczytem Madery, a do tego na jego punkt kulminacyjny można podjechać autem.


Wędrówka PR1 Pico do Arieiro — Pico Ruivo

  • długość szlaku: 7 km (w jedną stronę)
  • czas pokonania dystansu: 3,5 - 4 godziny (w jedną stronę)
  • trudność: średnia
    Levada PR1 to nic innego, jak szlak łączący dwa najwyższe szczyty Madery: Pico do Arieiro, jako trzeci co do wielkości oraz Pico Ruivo, który jest najwyższym szczytem wyspy. Ze względu na wysokość, na jakiej będziesz się znajdować w czasie marszu (ponad 1500 m.n.p.m.), przez większość czasu będziesz wędrować między, albo nad chmurami.


Jak dojechać?
    Najlepiej samochodem, choć do tego miejsca kursują również autobusy. Z Funchal do Pico do Arieiro dzieli nas 20 km, co daje nam od 40 minut do nawet godziny jazdy. W stolicy często bywają korki na wyjazdach, a następnie całą drogę jedziemy pod górę, co będzie nas mocno spowalniać. Przygotujcie się na jazdę krętymi i czasem wąskimi uliczkami. Im bliżej szczytu, tym częściej będziecie napotykać mgłę, dlatego zachowajcie ostrożność, bo widoczność wówczas jest bardzo słaba. 


Parking
Na samym szczycie znajduje się parking, który jest przeznaczony dla osób będących poza autem przez godzinę. Niespełna 2 kilometry wcześniej znajduje się drugi, większy, przeznaczony dla osób chcących spędzić kilka godzin na szlaku. Oba parkingi są darmowe. Przy drodze często zobaczycie znaki, by nie parkować wzdłuż drogi dla bezpieczeństwa swojego i innych kierowców.


Kiedy wybrać się na Pico do Arieiro?
    Zdecydowanie o poranku, a najlepiej jeszcze przed wschodem słońca, lub dla śpiochów – na zachód słońca. W marcu wschód był około godziny 7:30, natomiast zachód o 19:10. Warto wpleść sobie w plan zwiedzania rozpoczęcie, bądź zakończenie dnia właśnie na szczycie. My musieliśmy niestety improwizować, bo przez 3 dni pobytu codziennie na szczycie zalegały gęste chmury i przeraźliwie mocny wiatr. Raz pojechaliśmy tam na zachód i nie zobaczyliśmy kompletnie nic, natomiast następnego dnia nawet nie próbowaliśmy walczyć ze sobą i przedzierać się przez mgłę, żeby zobaczyć to samo. Dopiero w ciągu dnia się przejaśniło.. a skoro mowa o sprawdzaniu warunków to mam dla Was protip!

Zanim udasz się na Pico do Arieiro, koniecznie sprawdź aktualne warunki atmosferyczne na szczycie poprzez kamerkę internetową. Kliknij TUTAJ i sprawdź, czy masz zielone światło na wędrówkę!


    Po przeczytaniu tekstu pewnie zauważyłeś/aś, że niewiele napisałam o samym szlaku. Mam na to bardzo dobre wyjaśnienie — niestety nie udało nam się wyruszyć na trekking. Było to jedno z moich TOP zaplanowanych atrakcji na wyjazd na Maderze, ale pogoda postanowiła zrobić nas w balon

    Mimo super rozplanowania trasy, podróży, noclegów i miejsc do odwiedzenia, nie udało nam się zobaczyć właśnie tego! Już od samego rana pogoda krzyżowała nam plany. Zrezygnowani pojechaliśmy na Półwysep Wawrzyńca, ale że Patryka zaczęło coś rozkładać, po 2 godzinach marszu zrezygnowaliśmy i pojechaliśmy w cieplejsze miejsce. Udaliśmy się 60 km na zachód do Seixal, żeby ostatni raz wygrzać dupki na czarnej plaży. Odpaliłam drona, żeby nauczyć się latać (tak, to był mój pierwszy lot) i wykonaliśmy moje wymarzone zdjęcie — możecie zobaczyć je na moim instagramie, pod tym linkiem: @kiproo. Ale słuchajcie! Po kąpieli w oceanie, po beztroskim odpoczynku, z ciekawości odpaliłam kamerkę internetową z widokiem na szczyt i co?! PRZEJAŚNIŁO SIĘ. Nie minęło 5 minut, a my już zapakowani z powrotem do auta jechaliśmy kolejne kilkadziesiąt kilometrów, żeby chociaż przez 30 minut nacieszyć się tym widokiem.

    Dlatego na blogu oraz na instagramie zobaczycie jedynie zdjęcia ze szczytu Pico do Arieiro. Na szlak PR1 jeszcze przyjdzie czas, mocno w to wierzę!




Pico do Arieiro, 9030, Portugalia

Półwysep São Lourenço, czyli wizytówka Madery.


    Vereda da Ponta de São Lourenço, nazywana również Półwyspem Świętego Wawrzyńca, to miejsce, gdzie natura w pełni się wyzwala — choć tamtejsza roślinność, ze względu na mocny, nieustający wiatr i w porównaniu do reszty wyspy suchy klimat, jest dość uboga. Jest to najdalej wysunięty na wschód punkt Madery, a widoki, jakie się stąd roztaczają, zapierają dech w piersiach.

    Pierwsze zetknięcie z tym magicznym miejscem mamy z samolotowego okna. Półwysep przypominający zastygnięty smoczy ogon stanowi część parku przyrody Caniçal. Przez skały i wulkaniczne krajobrazy prowadzi długa ścieżka, która pozwala podziwiać piękno i ogrom natury, a w tym wszystkim odczuć własną niewielkość do tego, co natura potrafi stworzyć. Skaliste krajobrazy wychodzą wprost z oceanu, a z każdym kolejnym krokiem na szlaku, roztacza się coraz piękniejsze i bardziej zapierające dech w piersiach widoki. Z jednej strony roztaczają się widoki na niesamowity, często wzburzony ocean, a z drugiej w oddali dostrzegamy panoramę na wyspę.

    Vereda da Ponta de São Lourenço to wędrówka, która sprawia, że czujesz się jak maleńki fragment otaczającego Cię krajobrazu, jednocześnie otwierając oczy na piękno przyrody, której nie sposób się oprzeć.


Jak dostać się do São Lourenço?

    Podróż z Funchal (bądź lotniska) do Ponta de São Lourenço, która trwa około pół godziny, to czas pełen urokliwych widoków. Główna droga prowadzi wzdłuż bajecznej okolicy, gdzie zza tunelów wyłaniają się kolejne strzeliste góry, a pomiędzy nimi zielone doliny, z usytuowanymi w nich typowymi, portugalskimi domkami, przykrytymi pomarańczowymi dachówkami.

    Po przejechaniu małą, lokalną drogą, prowadzącą bezpośrednio na szlak, dojeżdżamy do małego ronda, gdzie należy zaparkować auto i tam rozpocząć naszą wędrówkę. Mimo że przy rondzie znajdziemy foodtracki z jedzeniem i napojami, należy zaopatrzyć się wcześniej w prowiant i wodę, ponieważ czeka nas kilkugodzinna wędrówka po odsłoniętym terenie, bez żadnej roślinności, a co za tym idzie — mocnym wystawieniem się na palące słońce. 

    Nie sposób pominąć także tabliczki z mapą całego szlaku. To ważne meijsce, które pozwala zorientować się, co czeka nas na szlaku. 

Protip: Wybierz się na szlak z samego rana, ponieważ im bliżej południa, tym więcej osób na szlaku (co jeszcze nie jest tak uciążliwe), a także brak miejsc parkingowych. My z tego względu, pierwszego dnia po przylocie i odebraniu auta, musieliśmy zrezygnować z São Lourenço.


Czytaj więcej: Surrealistyczny i osobliwy las Fanal.

Jak dużo czasu zajmie nam wędrówka szlakiem São Lourenço?

    Szlak wiodący przez półwysep wynosi 4 km w jedną stronę, co łącznie daje nam 8 km marszu. Przejście całej trasy zajmie nam około +/- 3 godziny zależnie od naszej kondycji. Trzeba doliczyć do tego czas na postoje i przerwy na zdjęcia, bo prawdę mówiąc, z każdej strony wyłania się coraz piękniejszy widok.

    Trasa nie jest zbyt stroma, choć czekają nas delikatne przewyższenia. Najwyższy punkt wznosi się jedynie na wysokości 110 metrów, najniższy natomiast osiąga zaledwie 5 metrów nad poziomem morza.

    Jeśli obawiacie się, że zabłądzicie, to spokojnie mogę rozwiać wszelkie wątpliwości. Na początku trasa prowadzi przez drewniany pomost i schodki, następnie naturalną, kamienistą ścieżką, a później wędrujemy po kamienistych schodach wykonanych przez człowieka. Przez cały czas trwania marszu widzimy dokładnie ścieżkę przed sobą, co również nie pozwala nam zejść ze szlaku!


Kiedy wybrać się na São Lourenço?

    Półwysep Świętego Wawrzyńca jest wybierany przez miłośników wschodów i zachodów słońca, więc będzie stanowił fantastyczny punkt obserwacyjny w porannych i wieczornych godzinach. Niesie to za sobą również inne plusy, jak mniejsze zatłoczenie na szlaku i pewne miejsce parkingowe. Musicie jednak pamiętać o zaopatrzenie się w latarki, ponieważ nie tylko szlak, ale również i parking, nie są w żaden sposób oświetlone. Najmniej polecam wędrówkę w południe, co zrobiliśmy my, ale przez nasze perypetie w podróży musiałam kombinować z planem zwiedzania. Niemniej widoki również nas dogłębnie oczarowały!

Jak poruszać się po Maderze?

    My wypożyczyliśmy samochód od Funchal Drive (raczej nie polecam) i choć istnieje kilka dobrych połączeń autobusowych na wyspie, to zdecydowanie polecam posiadanie wypożyczonego auta na czas pobytu na wyspie. Komunikacja miejsca nie jest zła, a ponadto nie jest droga, aczkolwiek podczas krótkich pobytów lubię fakt niezależności i elastyczności w zmianie planów w zależności od warunków pogodowych.

    Na całej wyspie ani razu nie płaciliśmy za parking (w Funchal obowiązują opłaty za parkowanie w godzinach dziennych, my natomiast przyjechaliśmy późnym wieczorem i wyjechaliśmy z miasto wcześnie rano).

    Koniecznie zatankuj samochód na czas, ponieważ niektóre obszary wyspy są ubogie w stacje benzynowe. Stacje na pewno znajdziecie blisko lotniska, w Funchal i przy niektórych rondach. 

Pst.. My przejechaliśmy całą wyspę jadąc dwa razy na Pico do Arieiro, dwa razy na Półwysep São Lourenço, a także dwa razy na plażę w Seixal, na jednym baku

    W wypożyczalni dostaliśmy Fiata Pandę z prawdopodobnie przepalonym sprzęgłem i nie wyrabiającymi, rozgrzewającymi się do czerwoności hamulcami, które poźniej strasznie śmierdziały spalenizną. Do tego auto nie było w stanie jechać pod górę mając na pokładzie 2 osoby..

Najważniejsze wskazówki dotyczące São Lourenço:

  • Jeśli planujesz wędrówkę na wschód, bądź zachód słońca – pamiętaj o latarce!
  • Aby cieszyć się w pełni wędrówką, nie zapomnij o wygodnych butach.
  • Sprawdź wcześniej pogodę, ponieważ Madera to wyspa wiecznej wiosny, więc i pogoda bywa zmienna, jak wiosną.
  • Nie zapomnij zabrać ze sobą czapki lub chusty na głowę, ponieważ mimo porywistego wiatry, słońce mocno pali.
  • Koniecznie zaopatrz się w wystarczającą ilość wody i prowiantu na szlak.

PR8 Vereda da Ponta de São Lourenço, ER109, Estr. de São Lourenço, 9200-044 Caniçal, Portugalia

Surrealistyczny i osobliwy las Fanal.

    Mawiają, że nie można mieć jednego ulubionego miejsca na świecie, bo wybierać między faworytami, to jak wybrać ulubione dziecko. I choć sama wyznaję tę zasadę, bo w każdym z odwiedzonych przeze mnie miejsc zostawiłam kawałek swojego serca i zachwytu, to mglisty las Fanal wyrył się jakoś mocniej i głębiej w czeluściach mojego serca i estetycznej duszy.


Dziś przybliżę Wam genezę tego surrealistycznego i osobliwego, wiecznie mglistego lasu.


Geneza lasów wawrzynowych

    Czym są lasy wawrzynowe? Są to prastare lasy pierwotne, które od 15, a nawet do 40 milionów lat temu porastały większą część Europy. Dziś drzewa te rosną w specyficznych uwarunkowaniach geograficznych i sprzyjającym dla nich klimacie, a dokładniej na wysokości 1100 m.n.p.m. z czego maderski las Fanal porasta wzgórze na wysokości 1150 m. Na tej wysokości panują doskonałe warunki atmosferyczne, ponieważ przez większość roku znajdują się w sferze mocnych opadów i w nieco ochłodzonej atmosferze powietrza.


Gdzie szukać lasów wawrzynowych?

    Po epoce lodowcowej ostały się tylko 4 miejsca, w których można doświadczyć piękna lasów wawrzynowych. Jest to Madera, Wyspy Kanaryjskie, Azory oraz Maroko. Na Maderze jeszcze kilkaset lat temu było ich zdecydowanie więcej, ale pierwsi ludzie, którzy osiedlili wyspę potrzebowali drewna do budowania domów, a następnie do ich ogrzania. Pozostawili jedynie te najbardziej powykręcane, nie nadające się na deski. Dziś lasy wawrzynowe stanowią jedynie 1% wszystkich lasów na świecie i 16% lasów na Maderze.


Od niedawna las Fanal znajduje się na światowej liście dziedzictwa kulturowego UNESCO.


Fanal, a zdjęcia

    Nie da się ukryć, że las Fanal to dziś mekka fotografów. Zjeżdżają się tutaj z całego świata, by realizować swoje bujne pomysły na zdjęcia i spełniać się w fotografii kreatywnej, więc jeśli spotkacie biegającą boso pannę, w przemoczonych włosach i sukience, nie bądźcie zdziwieni (sama nią przez chwilę byłam). Gęsta mgła i surrealistyczne kształty drzew pobudzają naszą fotografię do granic wytrzymałości. To miejsce jest tak hipnotyzujące, że przyjechać bez aparatu, to niemalże grzech. 

    Oczywiście nie zawsze w lesie znajduje się mgła. Największe prawdopodobieństwo jej doświadczenia do poranek, bądź wieczór, choć my się wieczorem nieco zawiedliśmy, ale i tak jestem wdzięczna, że mogłam zobaczyć to miejsce również w innej odsłonie. Dopiero następnego dnia o poranku ujrzałam to miejsce w swoim najlepszym wydaniu — w białej sukni splecionej z gęstej mgły. Nie mogłam być gorsza i również wskoczyłam w sukienkę.

Deszczowy las Fanal na Maderze.

Tego dnia na wzgórzu było na pewno poniżej 15*C, a wiatr i deszcz nie ułatwiały zadania. Po tak częstych opadach, trawa zamienia się w mięciutką gąbkę, a zza mgły co rusz wyłania nam się jakaś wolno pasąca się krowa-rezydent. Uważajcie na swoje kroki, bo wcale nie trudno wejść w jakąś krowią niespodziankę!


Jak dojechać?

Las Fanal to piękny zakątek natury, położony na malowniczym płaskowyżu Paul de Serra w północno-zachodniej części Madery, około 10 km na wschód od urokliwego miasteczka Ribeira de Janela. Ze stolicy wyspy, czyli z Funchal, dojazd zajmuje około 1,5 godziny i pokonujemy wówczas 50 kilometrów. Jednakże dojeżdżając na miejsce poczujesz, że każda minuta spędzona w trasie była tego warta.

Parking

Na miejscu znajduje się parking po obydwu stronach ulicy. Jest on całkowicie darmowy, jak i wstęp do lasu. To ciekawe, że na Maderze chyba każda turystyczna atrakcja jest albo darmowa, albo za symboliczne kilka €.



Madera, Portugalia