Obsługiwane przez usługę Blogger.

Podróżnicze podsumowanie 2019 r.


To już będzie kilka lat, jak obiecałam sobie, że każdy mój następny rok, będzie rokiem spełniania marzeń i skłamałabym, gdybym teraz powiedziała, że słowa nie dotrzymałam. Od kilku lat sumiennie krok po kroku spełniam nie tylko te wielkie, ambitne plany, cele i marzenia, ale też i te mniejsze, które od zawsze są na wyciągnięcie ręki i właśnie przez to gdzieś tam w życiu były odkładane na później.

Nie myślcie jednak, że moje życie kręci się tylko wokół podróży (aczkolwiek byłoby miło, gdyby tak było!), ale zdecydowanie jest to temat rozmów, który mnie bardzo uskrzydla, wewnętrznie buduje i napawa do dalszego działania, przez co tak chętnie się tym dzielę z innymi.

Poniżej moje podróżnicze podsumowanie minionego już 2019 roku, a w nim wszystkie odwiedzone przeze mnie kraje, pierwsze autostopowe przygody, pierwsze podróże w pojedynkę i pierwsza podróż z moją miłością.
1. Berlin, Niemcy | 6 stycznia
Większość moich wyjazdów to spontaniczne decyzje, chęć chwilowej zmiany otoczenia i oderwania się od codziennej rzeczywistości, a że mój sylwester 2018/2019 nie był huczny, bo w łóżku z chorobą, to z dnia na dzień zadecydowałam, że chcę pojechać do Berlina!

Stolica Niemiec ma wiele do zaoferowania i tak, jak każdy z nas lubi co innego, na pewno znajdzie dla siebie coś wartego uwagi i odwiedzenia. Tak też było i w moim przypadku, a uwierzcie mi na słowo - nie przepadam za dużymi miastami. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest tak, że ich nie lubię, bo jest wręcz przeciwnie! Jedyne, co mi przeszkadza w odkrywaniu dużych, europejskich miast i stolic jest to, że panuje tam jedna, wielka walka o życie... no dobra, może nie o życie, ale komfort, rzeczy i przestrzeń osobistą, ciężko też uciec od hałasu, zgiełku i tłumu. Ale tym razem było inaczej. Mieliśmy to szczęście, że była niedziela 6 stycznia, przyjechaliśmy bardzo wcześnie rano i większość atrakcji mieliśmy wyłącznie dla siebie. 

Może w niedalekiej przyszłości, jak czas pozwoli, zrobię spis miejsc z Berlina, które udało nam się zobaczyć w ciągu jednego dnia☺️
Katedra św. Szczepana w Wiedniu
2. Wiedeń, Austria | 12-15 kwietnia
To kolejne duże, europejskie miasto... do których mam taką awersję, przez panujące tam tłumy, że aż się sama sobie dziwię DLACZEGO znów to sobie zrobiłam 😂 Ale z pomysłem przyszła do mnie przyjaciółka, która znalazła bilety w przystępnej cenie, a czego się nie robi dla przyjaciółki? Był to kwiecień, pogoda okazała się być nieco kapryśna, ale nadal znośna, tym razem tłumów uniknąć się nie udało, ale piękna architektura na każdym kroku wynagradzała całe zło tej turystycznej "sielanki".

O Wiedniu więcej dowiecie się z tego wpisu 17 najlepszych ciekawostek o Wiedniu lub tego Vienna in April - wystarczy, że klikniecie w poszczególny link.
Most łańcuchowy w Budapeszcie
3. Budapeszt, Węgry | 14 kwietnia
Doskonale wiem, co pisałam w poprzednich dwóch punktach, jakoś nie mogę uciec o tych dużych miast. Tutaj jednak było inaczej. Do Budapesztu zdecydowaliśmy się pojechać jako jeden dzień przerwy od Wiednia i w ciągu tych kilku godzin wszyscy zdążyliśmy się w nim zakochać. Piękne miasto, miejscami na przedmieściach przypominające Wrocław, ale tylko przez moment, bo już za chwilę miedzy zwykłymi, niepozornymi budynkami wyłonią się ogromne budowle, staniesz pod nimi taki malutki i zastanowisz się "niby w jaki sposób to zbudowali?!". Katedry, pałace, zamki i mosty dają niepowtarzalny klimat temu miastu. 

Więcej zdjęć i informacji znajdziecie we wpisie budapest, budapest.
Prom na wyspę Styrsö
4. Göteborg, Szwecja | 20-21 kwietnia
Niespełna tydzień po Wiedniu i Budapeszcie jestem już w Göteborgu, a tam dwa razy cieplej niż w Warszawie... do dziś pamiętam ten szok, ale i uśmiech na naszych twarzach.

Dzień przywitaliśmy w porcie pijąc kawkę, jedząc szwedzkie bułeczki z cynamonem, czyli ich Kanel Bulle i czekając przy tym na nasz prom. Zamierzaliśmy z rana zwiedzić dwie wyspy: Styrsö i Donsö, następnie wrócić do miasta, zjeść coś na mieście, przejść się przez Hagę, wejść na jeden z punktów widokowych i cieszyć się pięknym wiosennym dniem wielkanocnym!
Trolltunga, Norwegia
5. Norwegia | 16-29 lipca
Podróż do Norwegii była dla mnie ogromną próbą charakteru, ponieważ był to mój pierwszy autostop... a ściślej mówiąc mój pierwszy samotny autostop! Z początku miałam mieć kompana podróży, ale wyszło, jak wyszło, a ja nie żałuję podjętej decyzji wyruszenia samej. Był to dla mnie świetny czas spędzony wśród natury i wśród życzliwych kierowców, dzięki którym mogłam to wszystko zobaczyć. Wieczorami w namiocie prowadziłam kilkugodzinne rozmowy przez telefon ze swoim chłopakiem chwaląc się co przeżyłam, co zobaczyłam, jak było. Nie obeszło się bez łez ani bez tego uczucia... gdy zapiera Ci dech w piersiach! Była to moja przygoda życia podczas której zakochałam się w tym środku transportu i dziś już planuję gdy by tu teraz...

Więcej informacji o miejscach, które udało mi się odwiedzić znajdziecie w poszczególnych postach:
  • Samej w podróży autostopem tu znajdziecie całą przebytą trasę, miejsca o które zahaczyłam, porady i wskazówki jak zaplanować taką podróż.
  • Trolltunga, Norway w tym poście znajdziecie wskazówki przydatne do planowania trasy na Trolltungę i kilka ciekawostek
  • Preikestolen, Norway wpis na temat kolejnego miejsca z mojej wciąż powiększającej się bucket list
  • Kjeragbolten, Norway ciekawi historii kamienia łączącego dwie ogromne skały? W tym poście wiele się o nim dowiecie, a przede wszystkim o tym, jak trudna jest to trasa
  • Brufjellhalene i spanie na plaży ciekawi miejsca, które wśród Was, moich czytelników, zrobiło największą furorę bijąc na głowę Preikestolen czy Trolltungę? Obejrzycie tylko te zdjęcia...
Kapadocja, Turcja
6. Turcja | wrzesień - grudzień
I tutaj też bez konkretnych miast, ponieważ w Turcji byłam na Erasmusie (w co teraz ciężko mi uwierzyć!). Spędziłam tam trzy miesiące biorąc udział w zajęciach na uczelni i jednocześnie podróżując. Odwiedziłam masę cudownym miejsc, które od dawna śniły mi się po nocach. Nie mogło być też inaczej, jak odwiedzić je wszystkie nie czym innym, a autostopem. Może krążyć wiele różnych opinii na temat mieszkańców tego kraju, z czym absolutnie się zgadzam. Podróżowałam tam i z chłopakami, ale i z dziewczynami. odbyłam tam masę podróży, jechałam dziesiątkami samochodów, miałam przeróżnie skrajne sytuacje. Ale wiem też, że Turcy to przesympatyczni ludzie, którzy zawsze starają się ugościć jak tylko potrafią. Nigdy nie jechałam głodna czy spragniona w ich aucie, a jak trzeba było, to próbowali załatwić nam bilet na dalszą drogę!😂 Całe tureckie autostopowe podsumowanie pojawi się już niedługo na blogu, a historii w nim będzie cała masa :)

W międzyczasie możecie przeczytać kilka wpisów z cudownych miejsc z Turcji:
Wiele miejsc do których poniosły mnie moje nogi... i samochody, nie zostały jeszcze opublikowane w tym bliski kontakt ze wschodem w Turcji, gdzie mówi się jak jest tam teraz gorąco politycznie, wejście na magiczną Górę Nemrut, nadmorskie miasta jak Side, Fethiye, Marmaris, stolica Turcji, którą nie jest Stambuł, a Ankara, miasto w którym mieszkałam, czyli Antalya i wiele innych.
7. Bukareszt, Rumunia
Zanim wróciłam z Erasmusa do domu na święta, zahaczyłam chcąc nie chcąc o Bukareszt. Miałam w nim 13 h przerwy na bardzo małym lotnisku... i stwierdziłam, że nie ma co tracić dnia. Pojechałam do centrum, znalazłam depozyt na bagaże, zjadłam śniadanie w przecudownej kawiarni zdobionej replikami obrazów Van Gogha. Później wzięłam aparat w rękę i pewnym krokiem ruszyłam przed siebie. Mam w czeluściach mojego komputera wiele fajnych zdjęć z Bukaresztu, ale żadnego porteru. Ponadto te migawki zostały opublikowane tylko na chwilę na moim facebookowym story i czekają jeszcze na swoją kolej na instagramie i tu, na blogu.

8. Barcelona, Hiszpania | 27.12-01.01
Tegorocznego sylwestra spędziliśmy w Barcelonie i była to genialna opcja. Miasto poza sezonem może nie świeciło pustkami, bo wciąż gdzieś miejscami było tłoczno, ale ostatecznie, gdy pomyślałam, jak tłoczno może tu być w pełnym sezonie, to wewnętrznie skakałam z radości, że wypraliśmy się na zwiedzanie w grudniu.

Jeśli planujecie swój pobyt w Barcelonie, a nie wiecie gdzie iść, co zjeść, co zobaczyć to koniecznie zerknijcie na mój ostatni wpis:

Na najbliższy rok jest wiele planów i marzeń, ale na dzień dzisiejszy zaplanowany i opłacony mamy tylko jeden wyjazd - na Islandię (już w lutym🙊). Gdzieś tam głęboko w głowie mam kilka fajnych podróżniczych pomysłów, które chciałabym zrealizować w bieżącym roku, ale nie wiem, czy wszystko pójdzie po mojej myśli. Miejmy taką nadzieję, a już za niecały miesiąc będę bombardować Was zdjęciami z cudownej Islandii!❤️

21 rzeczy do zrobienia w Barcelonie

Kaskada - Font de la Cascada. Parc de la Ciutadella w Barcelonie.
Barcelona była moją ostatnią podróżą w 2019r i pierwszą w 2020r! Spędziliśmy tam 5 bardzo aktywnych dni, gdzie w skład wchodził również Sylwester oraz Nowy Rok. Pogoda poza sezonem nam dopisała, a i turystów było mniej, niż zwykle. Ale nie przedłużając, poniżej przedstawiam  Wam moją subiektywną listę rzeczy do zrobienia w tym mieście.

1. Idź do Parku Cytadela
Oaza spokoju, zieleni, relaksu i wytchnienia w centrum miasta to właśnie Park Cytadeli. Miejsce spotkań, spacerów, odpoczynku a nawet muzyków czy właścicieli czworonogów. Nie zabraknie w nim ani turystów, ani miejscowych. Na terenie parku mieści się ogród zoologiczny (do którego odwiedzania nie zachęcam), muzeum zoologiczne oraz wypożyczalnie łódek, którymi można się przepłynąć po wodach parku.

👉🏼Na terenie dzisiejszego parku, niegdyś znajdowała się częściowo dzielnica La Ribeira, którą zburzył król Filip V i na jej miejscu postawił twierdzę militarną na znak zwycięstwa w wojnie o sukcesję. Gdy rządy króla Filipa V dobiegły końca, mieszkańcy dali upust swoim emocjom burząc i równając z ziemią budowlę. Na miejscu zburzonej twierdzy powstał park, który odziedziczył swą nazwę po istniejącej tu kiedyś cytadeli.
Parc de la Ciutadela, Barcelona

Arc de Triomf
2. Przejdź pod Arc de Triomf
Łuk triumfalny (Arc de Triomf) to kolejna budowla będąca z tych "must see". Znajduje się parędziesiąt metrów od bramy głównej Parku Cytadeli, a stamtąd już niedaleko do kolejnych punktów z mapy Barcelony. Jeśli chcecie uniknąć dzikich tłumów, warto udać się tam wcześnie rano. Poza mieszkańcami idącymi do pracy i/lub zorganizowanych grup wycieczkowych będziecie mieć go chwilę dla siebie.

👉🏼Łuk zbudowany został w 1888 r z okazji wystawy światowej, jaka wtedy się odbywała i był on wejściem na jej teren. Zaprojektowany przez Josep'a Vilasec, cały zbudowany z czerwonej cegły, zdobiony przepięknymi rzeźbami autorstwa Josep'a Llimony.
Arc de Triomf


3. Podziwiaj Sagrada Familia z każdej możliwej perspektywy
Co tu dużo mówić... Będąc w Barcelonie wręcz nie można ominąć miejsca, które widnieje na wszystkich magnesach, breloczkach czy pocztówkach, a jest nim Sagrada Familia. Poza fascynującym wyglądem, który zmienia się z każdym krokiem spaceru wokół katedry, jest również ciekawa historia związana z budową (kilka słów poniżej). Weźcie również pod uwagę fakt, że ta piękna budowla przyciąga codziennie masę turystów. Osobiście byłam tam dwa razy i oba były w godzinach popołudniowych, co siłą rzeczy znaczy, że sama brałam udział w tworzeniu największego tłumu 😀 ponadto dla chętnych wydania kilkunastu euro jest opcja zobaczenia świątyni od środka. Jedni twierdzą, że warta swojej ceny (15 €), inni odradzają.

👉🏼Większość osób kojarzy tę budowlę z Antonim Gaudim. Owszem, artysta ten poświęcił 40 lat na projektowanie i jej tworzenie, ale pierwotny pomysł stworzenia Sagrady zrodził się w głowie Josepa Marii Bocabelli, kiedy to zainspirowany pielgrzymką do Rzymu chciał zacząć szerzyć wartości chrześcijańskie. Bocabella stworzył więc Stowarzyszenie Miłośników św. Józefa i ze zbieranych datków rozpoczął prace nad świątynią.

Jak projekt trafił w ręce Gaudiego? Początkowo miała to być zwykła, nie różniąca się niczym od pozostałych, katedra. Z biegiem czasu jednak wyniknął konflikt między Bocabella, a architektem Francisciem de Paula del Villar i ostatecznie prace nad budową powierzono Gaudiemu.

Sagrada, to uosobienie natury, czyli największego dzieła Boga. Zawiera w sobie cztery symbole, które odwołują się do czterech królestw. Pierwszym z nich są rośliny (kamienny las kolumn), kolejnym zwierzęta (ornamentyka), trzecim są minerały jako witraże i ostatnim człowiek, przedstawiony w rzeźbach i kolumnach z żeber.

Ciekawostką na pewno są wymiary naw oraz innych elementów. Wszystkie stanowią iloraz liczby 7,5 (przykładowo główna nawa ma 90 metrów czyli 7,5 razy 12 apostołów).

Budowę Sagrady rozpoczęto w 1882 roku i trwa aż do dziś, a koniec prac szacuje się dopiero na 2026 roku by w ten sposób uczcić 100 rocznicę śmierci Gaudiego. Dlaczego to tyle trwa? Otóż przyczyn jest kilka. Po pierwsze Gaudi nie wszystkie swoje pomysły konsultował z uczniami, a jego biuro ze szczegółowymi notatkami zostało doszczętnie zniszczone w wyniku sprofanowania Sagrady przez katalońskich anarchistów. Po drugie, zgodnie z wolą architekta, pieniądze na budowę mogą pochodzić jedynie z datków, przez co nie może zostać sfinansowana przez rząd.

W 2005 roku elementy katedry zbudowane przez Gaudiego zostały wpisane na Światową Listę Dziedzictwa UNESCO.

💸Bilety najlepiej kupić przez internet - dzięki temu można zaoszczędzić do 3€. Opcja basic kosztuje 15€ (w kasach 18€).
Sagrada Familia
Parc Guell
4. Kontynuuj swoją podróż śladami Gaudiego... w Parku Guell!
Domki niczym z piernika ozdobione mozaikami, porozrzucane abstrakcyjne elementy, mosty i kolumny jak z filmu fantasy, papugi zamieszkujące wszystkie dostępne palmy, a wszystko to zwieńczone świetną lokalizacją na wzgórzu z widokiem na Barcelonę... to kolejne dzieło rąk Gaudiego - Park Guell.

👉🏼Park swą nazwę zawdzięcza bogatemu przedsiębiorcy Eusebiemu Guell. Panowie poznali się w 1878 roku na wystawie światowej w Paryżu. Guell od razu dostrzegł w Gaudim jego geniusz, a dzięki wspólnemu spojrzeniu nie tylko na architekturę, ale również i na wiarę i duchowość zbliżyli się do siebie, podejmując się coraz to większych inwestycji.

Jednym z największych planów budowniczych było stworzenie osiedla przeznaczonego bogatym mieszkańcom. W założeniu było 60 domków, do których prowadziły wąskie uliczki, nawiązując do natury, bo właśnie to tak bardzo miłował Gaudi - przyrodę, a z okien miał rozpościerać się widok na oddalone o kilka kilometrów morze.

Prac podjęto się w 1900 roku, ale w wyniku wielu komplikacji związanych z planem, w 1914 roku porzucono projekt. Powstał tam jedynie obecny dziś Park Guell, który możemy zwiedzać od 1922 roku, gdy władze miejskie wykupiły prawa do terenu. Od 1984 roku park oraz pozostałe dzieła rąk Gaudiego zostały wpisane na listę UNESCO.

💸Park podzielony jest na część płatną i bezpłatną. By wejść do strefy płatnej, należy z wyprzedzeniem zakupić bilet online, ponieważ liczba wejść jest ograniczona, a bilety bardzo szybko się wyprzedają (wiemy to z autopsji, niestety). Maksymalna liczba osób to 400 na jeden slot, który trwa pół godziny.Bilety najlepiej kupić na oficjalnej stronie klikając w ten link, a koszt biletu to aktualnie (2020r) 10€.
Parc Guell
Casa Batlló
5. Casa Batlló
Kamienicę zbudowano w 1875 roku, a 1903 roku jej właścicielem został Josep Batlló i Casanovas, barceloński przemysłowiec. Z początku Batlló chciał zlecić zburzenie budynku i wybudowanie w tym miejscu innego, ale w efekcie końcowym zlecił Gaudiemu przebudowę. W 1940 roku kamienica odziedziczyły córki Batlló, które czternaście lat później odsprzedały ją towarzystwu ubezpieczeniowemu Seguros Iberia. Ostatecznie w 1993 roku kupiła ją rodzina Bernat, która jest właścicielem popularnej produkcji lizaków Chupa Chups.

👉🏼Jedną z interpretacji kamienicy jest jej podobieństwo do smoka. Trudno się dziwić, skoro budynek wieńczy dach o nieregularnym, falistym kształcie przypominającym łuski na grzbiecie smoka. Z zewnątrz natomiast kamienica przyozdobiona jest w karnawałowe maski oraz witraże w formie kolorowej mozaiki.

Tak jak większość dzieł Gaudiego i to jest przesycone symbolika nawiązującą do katalońskiej narodowości architekta. Uważa się, że kształt budowli odzwierciedla legendarną walkę św. Jerzego (patrona Katalonii) ze smokiem. Jak wyżej wspomniany dach symbolizuje smoka, tak biała wieżyczka może symbolizować miecz świętego wbity w gada. Dużą zagadkąbalkony, które tym razem można interpretować jako czaszki, a ich filary jako kości, a wszystko to w zamyśle jako ofiary bestii.

💸Bilety online znajdziecie pod oficjalnym linkiem tutaj.
Casa Batlló
Casa Mila
6. Casa Mila
La Pedrera inaczej nazywana też Casa Milà i jest najważniejszym oraz ostatnim dziełem Gaudiego w sztuce cywilnej architektury. Ostatni projekt, bo po jego ukończeniu bezpowrotnie pochłonęły go prace nad nieukończoną Sagradą Familią.

👉🏼Dlaczego La Pedrera? W dosłownym tłumaczeniu oznacza Kamieniołom i patrząc na nią ciężko się dziwić, że kamienica dorobiła sobie taki właśnie przydomek.
La Rambla
7. To może... spacer po La Rambli?
Ulica dosłownie tętniąca życiem, położona w świetnej lokalizacji, bo w samym sercu miasta! Ciągnie się przez 1,5 km od Placu Katalońskiego, aż po samą kolumnę Kolumba. Nie sposób ją ominąć podczas wyjazdu do Barcelony.

👉🏼 La Rambla w hiszpańskim oznacza przerywany przepływ wody, ale nazwa swe pochodzenie zawdzięcza językowi arabskiemu, skąd ramla oznacza piaszczyste koryto rzeki. Wiecie jaką rolę dzisiejsza La Rambla pełniła jeszcze kilkaset lat temu? Była ulicą, przez którą przepływały... ścieki. Funkcję deptaku zyskała w 1781.
La Bogueria
8. La Boqueria
Jesteś miłośnikiem owoców, straganów i tym podobnym? Z La Rambli do La Boqueri dzieli Cię tylko kilka kroków. La Boqueria to najbardziej znany bazar w całej Barcelonie i ma aż 13 631 metrów kwadratowych. Jedni twierdzą, że zapachów i kolorów takich jak tam, nie doświadczycie nigdzie indziej. Nie mogę się z tym zgodzić. Będą w Turcji przez 3 miesiące miałam okazję doświadczyć i zobaczyć wiele bazarów i właśnie te tureckie wyglądały o niebo lepiej.
Kolumna Krzysztofa Kolumba
9. Podążaj La Ramblą do Kolumny Krzysztofa Kolumba.
Jak wcześniej zostało wspomniane - La Rambla kończy się wraz z kolumną Krzysztofa Kolumba. Jest to najbardziej orientacyjny punkt wszystkich wycieczek po Barcelonie. Kolumna powstała z okazji Światowej Wystawy (również było to już w tym poście wspomniane) w 1888 roku. Kolumna upamiętnia powrót Kolumba ze słynnej wyprawy do Indii. To właśnie do Barcelony zawinął jego statek i został powitany przez parę królewską

👉🏼 Co wskazuje Kolumb? Wielu twierdzi, że pomnik pokazuje odkrytą przez Kolumba Amerykę, ale niestety tak nie jest i nie obeszło by się bez drwin, że posąg został źle umiejscowiony. Prawdą jednak jest, że palec pokazuje na wyjście z portu 🙂
Jarmark Bożonarodzeniowy
Jarmark Bożonarodzeniowy
10. Poczuj magię świąt na Jarmarku Bożonarodzeniowym.
Znalazłeś tanie bilety, po sezonie i akurat jest to czas świąteczny? Wybierz się na Jarmark Bożonarodzeniowy w Barcelonie! Znajduje się tuż obok Kolumny Kolumba. Zjedz przepyszne churros, napij się grzanego wina... lub daj się porwać magii świąt i znajdź w sobie drzemiące dziecko.
Font Magica
11. Font Magica
To nic innego jak Magiczna Fontanna. Została zaprojektowana przez Carlesa Buigasa i miała być jedną z atrakcji Wystawy Światowej w 1929 roku. Wielu sceptycznie podchodziło do planów architekta i uważało, że tak ekstrawagancki projekt nie ma szans się powieść (zdążyć przed planowaną wystawą). Otóż pierwszy pokaz odbył się dzień przed rozpoczęciem wystawy. Mając jednak na myśli "pokaz" mówimy tu o pierwszym takim w historii, który łączył w sobie światło i wodę. W późniejszych latach dodano również muzykę. Font Magica znajduje się na wzgórzu Montjuic.
Pałac Montjuic
12. Do Pałacu Montjuic już tylko kilka schodków...
Jak już moi drodzy dotarliście do Magicznej Fontanny i udało Wam się załapać na kawałek spektaklu (który za dnia też się odbywa, ale bez świateł i muzyki) to dzieli Was już niewiele od Pałacu Montijuic. Stamtąd również możecie udać się na punkt widokowy (okrążając pałac wg. wskazówek zegara).

Wzgórze Montjuic nie jedno ma imię, otóż nazywane jest również Wzgórzem Żydowskim oraz Wzgórzem Jowisza

👉🏼Pierwsza nazwa wywodzi się z istniejącego na tym terenie cmentarza żydowskiego. Wiele wskazuje na to, że populacja żydowska, póki nie została wypędzona w 1424 roku, odgrywała w Barcelonie bardzo dużą rolę.

👉🏼Natomiast nazwa Wzgórze Jowisza ma swój początek w I. w. n. e. kiedy to rzymski geograf Pomponius Mela nazwał je w swoim dziele "De Chorographia".

Na terenie wzgórza znajduje się wiele atrakcji. Zaczynając od fontanny u jej podnóża, przez odpoczynek na schodkach lub kamiennych ławach przed pałacem, po stadion olimpijski czy wjazd kolejką na Zamek Montjuic.
Wioska Olimpijska
13. Wioska Olimpijska
Letnie Igrzyska Olimpijskie w Barcelonie odbyły się w 1922 i to właśnie tutaj, w Wiosce Olimpijskiej, gospodarze mogli gościć wszystkich sportowców biorących udział w Igrzyskach. Dużym plusem podczas zwiedzania tej atrakcji były.. pustki. Poza nami było kilkanaście osób w dodatku prawie niezauważalnych przez ogrom terenu.
Estadi Olimpic Lluis Companys
14. Estadi Olimpic Lluis Companys
Mowa tu o stadionie olimpijskim, który był główną areną letnich Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie. Powstał w 1929 roku (IO 1992), ale na potrzeby imprezy zmodernizowano go. Tutaj miało miejsce rozpoczęcie i zakończenie Igrzysk. Ponadto warto wspomnieć, że to właśnie z tego stadionu Reprezentacja Polski w piłce nożnej przywiozła srebrny medal IO.

💸Wstęp bezpłatny.
Teleferic de Montjuic
15. Przejażdżka Teleferic de Montjuic.
Brzmi super, prawda? Niestety, ma ona też swoje minusy. Ale od początku... Drugiego dnia zwiedzania poszliśmy pod kolejkę po drugiej stronie, czyli tuż nad morzem. Jak się okazało, kolejka, by kupić bilet, była przynajmniej na 2 godziny stania. Problemem jest to, że na tym odcinku jeżdżą tylko dwa wagoniki, ich czas przejazdu to około 10 minut, w środku niesamowity ścisk... a za tę przyjemność aż 11€.

Za drugim podejściem udało nam się zjechać właśnie ze wzgórza Montjuic do dzielnicy, w której mieszkaliśmy, więc wycieczka jak znalazł: i pooglądaliśmy widoczki i transport pod dom mieliśmy.
La Barceloneta
16. La Barceloneta
Nie spodziewalibyście się, że za tłumaczeniem La Barcelonety stoi... "Mała Barcelona"?  Jest to przepiękna, nadmorska dzielnica Barcelony, która codziennie przyciąga do siebie nie tylko turystów, ale i miejscowych!

Jest częścią najstarszej dzielnicy miasta - Ciutat Vella (Stare Miasto), a jej historia sięga lat 50. XVIII wieku i pochodzi od już nieistniejącej Cytadeli.

👉🏼Czy wiecie, że plaże w Barcelonie istnieją dopiero od 1992 roku, kiedy to tereny leżące tuż u brzegu morza zasypano piaskiem?
Bunkers del Carmel
17. Warty swej drogi punk widokowy - Bunkers del Carmel
Droga na wzgórze nie należała do najprostszych (a przynajmniej tak twierdzi mój chłopak😀). Za to bezapelacyjnie się zgodzę, że widok był tego wart! Co tu dużo mówić, to na pewno must see każdego podczas pobytu w Barcelonie, a nie wiedziałabym o tym, gdyby nie @superolgusia, która poleciła je nam.

18. Dach Katedry św. Eulalii
Na koniec jedna z moich największych perełek Barcelony! Znalazłam je gdzieś przez przypadek w internetach i zaciągnęłam chłopaka na samo otwarcie, by uniknąć tłumów. Jak później się okazało, tłumów nie spotkaliśmy i o dziwo miejsce jest bardzo mało znane przez turystów.

👉🏼Budowa Katedry rozpoczęła się w 1298 roku na ruinach rzymskiej świątyni, zakończyła się natomiast 1448 roku. Jej patronką jest św. Eulalia, która w wieku 13 lat zginęła śmiercią męczeńską w 304 roku. W krypcie pod ołtarzem głównym możemy zobaczyć jej bogato zdobiony grób.

Na dziedzińcu katedry nieprzerwanie od ponad 500 lat żyją gęsi, a ich liczba wynosi 13 - dokładnie tyle ile wynosił wiek, w którym zginęła Eulalia.
19. Koniecznie spróbuj churros!
Churros to wypiek pochodzenia hiszpańskiego, więc nie może się obejść bez sprobowania go podczas pobytu w Barcelonie. Jest to podłużny pączek o przekroju gwiazdy smażony na głębokim oleju, a podawany jest z gorzką czekoladą. PRZEPYSZNE!
20. Paella - coś co musisz spróbować
W moim przypadku wegetariańska, ale podawana również w wersji mięsnej z owocami morza, jedyna w swoim rodzaju - Paella. Przygotowanie jej oparte jest przede wszystkim na ryżu i szafranu. W dodatku podsmażana i podawana na metalowej patelni z dwoma uchwytami. Początkowo byłam do niej sceptycznie nastawiona, ale okazała się strzałem w dziesiątkę i od pierwszego spróbowania jadłam ją prawie codziennie.
Torre Agbar
21. Może gra w skojarzenia? Torre Agbar 
Biurowiec, który swym kształtem na pewno wyróżnia się spośród innych budynków. Wśród mieszkańców nazywany przeróżnie, natomiast autor budowli w wywiadzie przyznał,  że inspirował się górą Montserrat niedaleko Barcelono i "jej fallicznym kształtem", jak i wyglądem tryskającego gejzera. Na moje oko wygląda jak cygaro 😉

Barcelona skrywa o wiele więcej miejsc niż te wymienione przeze mnie. Nie udało mi się dotrzeć do wzgórza Tibidabo, do Muzeum Picassa, Muzeum Daliego czy Pałacu Muzyki Katalońskiej. W dodatku jeszcze jedna perełka czeka na publikację... w następnym wpisie. Mam nadzieję, że skorzystacie z wyżej wymienionych miejsc podczas swojej podróży i po cichu liczę, że dacie mi znać, gdy tak się stanie❤️

Więcej relacji i zdjęć na instagramie: