Mawiają, że nie można mieć jednego ulubionego miejsca na świecie, bo wybierać między faworytami, to jak wybrać ulubione dziecko. I choć sama wyznaję tę zasadę, bo w każdym z odwiedzonych przeze mnie miejsc zostawiłam kawałek swojego serca i zachwytu, to mglisty las Fanal wyrył się jakoś mocniej i głębiej w czeluściach mojego serca i estetycznej duszy.
Dziś przybliżę Wam genezę tego surrealistycznego i osobliwego, wiecznie mglistego lasu.
Geneza lasów wawrzynowych
Czym są lasy wawrzynowe? Są to prastare lasy pierwotne, które od 15, a nawet do 40 milionów lat temu porastały większą część Europy. Dziś drzewa te rosną w specyficznych uwarunkowaniach geograficznych i sprzyjającym dla nich klimacie, a dokładniej na wysokości 1100 m.n.p.m. z czego maderski las Fanal porasta wzgórze na wysokości 1150 m. Na tej wysokości panują doskonałe warunki atmosferyczne, ponieważ przez większość roku znajdują się w sferze mocnych opadów i w nieco ochłodzonej atmosferze powietrza.
Gdzie szukać lasów wawrzynowych?
Po epoce lodowcowej ostały się tylko 4 miejsca, w których można doświadczyć piękna lasów wawrzynowych. Jest to Madera, Wyspy Kanaryjskie, Azory oraz Maroko. Na Maderze jeszcze kilkaset lat temu było ich zdecydowanie więcej, ale pierwsi ludzie, którzy osiedlili wyspę potrzebowali drewna do budowania domów, a następnie do ich ogrzania. Pozostawili jedynie te najbardziej powykręcane, nie nadające się na deski. Dziś lasy wawrzynowe stanowią jedynie 1% wszystkich lasów na świecie i 16% lasów na Maderze.
Od niedawna las Fanal znajduje się na światowej liście dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Fanal, a zdjęcia
Nie da się ukryć, że las Fanal to dziś mekka fotografów. Zjeżdżają się tutaj z całego świata, by realizować swoje bujne pomysły na zdjęcia i spełniać się w fotografii kreatywnej, więc jeśli spotkacie biegającą boso pannę, w przemoczonych włosach i sukience, nie bądźcie zdziwieni (sama nią przez chwilę byłam). Gęsta mgła i surrealistyczne kształty drzew pobudzają naszą fotografię do granic wytrzymałości. To miejsce jest tak hipnotyzujące, że przyjechać bez aparatu, to niemalże grzech.
Oczywiście nie zawsze w lesie znajduje się mgła. Największe prawdopodobieństwo jej doświadczenia do poranek, bądź wieczór, choć my się wieczorem nieco zawiedliśmy, ale i tak jestem wdzięczna, że mogłam zobaczyć to miejsce również w innej odsłonie. Dopiero następnego dnia o poranku ujrzałam to miejsce w swoim najlepszym wydaniu — w białej sukni splecionej z gęstej mgły. Nie mogłam być gorsza i również wskoczyłam w sukienkę.
Tego dnia na wzgórzu było na pewno poniżej 15*C, a wiatr i deszcz nie ułatwiały zadania. Po tak częstych opadach, trawa zamienia się w mięciutką gąbkę, a zza mgły co rusz wyłania nam się jakaś wolno pasąca się krowa-rezydent. Uważajcie na swoje kroki, bo wcale nie trudno wejść w jakąś krowią niespodziankę!
Brak komentarzy