Obsługiwane przez usługę Blogger.

Vademecum autostopowicza: obawy.

Autostopowanie to spontaniczność, rzucenie się w wir niespodziewanych wydarzeń, nowe doświadczenia, obcy ludzie, przygoda, ekscytacja, często frustracja po kilku godzinach nieowocnego łapania auta. Wymieniać tak można bez końca, zarówno w pozytywach, jak i negatywach, ale chwila - czy pozytywy i negatywy to dla wszystkich te same kwestie? Mimo, że lubię mieć podróż pod kontrolą czasową i z rozpiską w ręku przemierzać coś, co planowałam kilka dni wcześniej, to autostop pozwolił mi polubić spontaniczność! Nie raz zmierzałam do punktu "x", ale zmieniłam zdanie i już jechałam w przeciwnym kierunku z kierowcą, bo powiedział "musisz zobaczyć moje miasto!", albo "my właśnie jedziemy zwiedzać xxx, jedziesz z nami?". No i jechałam. Nie, nie żałuję.

Po przeprowadzonej przeze mnie ankiecie na moim instagramie (@kiproo) mam nieco większe rozeznanie, co tam się w Waszych głowach dzieje odnośnie autostopowania. Głównie mam tu na myśli Wasze obawy, które blokują Was przed taką podróżą. Zerknijmy, co tam się w tym temacie dzieje.

Moje pytanie - Jeśli jest coś, co blokuje Cię przed wyruszeniem w taka podróż, to co to jest?

Wasze odpowiedzi:
- strach przed ludźmi
- strach, że ktoś wyrządzi mi krzywdę
- obawa, że osoby, które mnie zabiorą, mają złe intencje
- gwałciciele
- bezpieczeństwo
- ktoś mnie porwie
- brak kompana
- boję się, że nie będę miała o czym rozmawiać z kierowcą
- że znajdę się w środku nocy bez "wyjścia" albo ktoś mnie okradnie
- strach przed robakami i pająkami
- rodzice, mimo że jestem dorosłą osobą
- spanie na dziko w nieznanym miejscu
- perfekcjonizm i chęć planowania wszystkiego co do detalu
- strach przed spotkaniem niemiłych ludzi/psychopatów


Znając Wasze obawy, zmartwienia, stereotypy, zdanie na temat autostopowania, mogę w końcu zacząć działać i odpowiedzieć, powołując się na własne doświadczenie, doznania, wydarzenia z podróży, ale i na usłyszane historie znajomych, czy ludzi poznanych w gdzieś w trasie. Zaczynajmy!

Brak kompana
Oh, really? To brzmi raczej, jak wymówka! Też kiedyś myślałam, że podróżowanie samej nie wchodzi w grę, ale właściwie nigdy nie odpowiedziałam sobie na pytanie "niby dlaczego?". Brak rozmów? Towarzystwa? To właśnie podróżując samemu/samej poznaje się najwięcej osób w podróży! Wciąż wierzę w ludzi, pokładam w nich ogromne pokłady nadziei i na szczęście na podróżnikach się jeszcze nie zawiodłam 😉 Jadąc w samotnego i wtedy mojego pierwszego w życiu autostopa (to było w Norwegii) poznałam masę wspaniałych osób. Jedyne, czego musiałam od siebie oczekiwać, to odrobina otwartości na nowe znajomości, co w przypadku introwertyków nie jest łatwe. Będąc odrobinę "open-minded" poznałam np. Wez'a z Ameryki, który też podróżował wtedy po Norwegii. Zabrał mnie na stopa, po chwili zaproponował, że mogę przespać się u niego w airbnb na podłodze i na spokojnie wyruszyć rano na Trolltungę. Następnie z rozmowy wyszło, że będziemy podróżować w tym samym kierunku, więc jak chcę, to mogę wrzucić mu do auta duży plecak z rzeczami, a ten mały z dokumentami zabrać ze sobą. No i co? Zrobiłam to. Wez sam był w szoku, że tak mu zaufałam, ale co, najwyżej zabrałby mi kilka najgorszych ciuchów, które wzięłam na stopa "do zniszczenia" i kupiłabym bilet powrotny do Polski, no zdarza się. Ale dobrze mu z oczu patrzyło, więc rzuciłam się w wir niespodziewanych wydarzeń 🙂

Brak kompana to też często ogromny plus w podróżowaniu, nie tylko autostopem. W Norwegii często spotykałam się z pytaniem, czy na pewno tylko ja wsiadam do auta, bo więcej osób to kierowca nie chce zabierać, albo nie miał miejsca na więcej niż jednego autostopowicza. Ponadto brak towarzystwa to też spokojna głowa i możliwość zwiedzania czego się chce, w takiej kolejności, jak nam się to podoba i możliwość dowolnego zmieniania trasy bez zbędnych zgrzytów między podróżującymi (a znaleźć kompana, który nas nie ogranicza w podróżowaniu, to też nie lada wyzwanie).

Blokada językowa
Ten podpunkt nie wystąpił w Waszych wypowiedziach, ale za to znam go z autopsji. Niestety ja jestem językowo bardzo oporna. Jakoś nigdy nie było mi dane dobrze nauczyć się angielskiego, co skutkowało w byciu językowym inwalidą w podróży. Norwegia i moja samotna podróż jednak to zmieniła. Dlaczego? Bo MUSIAŁAM przecież rozmawiać, a Norwegowie na brak znajomości angielskiego narzekać nie mogą. Pierwsze rozmowy były ciężkie, stresujące i czasem upokarzające (sama siebie karciłam w myślach przez co traciłam pewność siebie). Z czasem jednak okazało się, że każdy kierowca pyta o to samo! Podstawowe pytania, zagajenie rozmowy. Wyrobiłam sobie formułkę, którą przedstawiałam każdemu kolejnemu kierowcy i jakoś szło! Z wcześniej wspomnianym Wez'em spędziłam kilka dni (chyba 4). Jak już wspomniałam - był Amerykaninem, więc nasza rozmowa naturalnie odbywała się w języku angielskim. Przez 4 dni uczył mnie zwykłej rozmowy. Po angielsku naprowadzał na to, co chciałam powiedzieć, podpowiadał, poprawiał. Te 4 dni wniosły w moje życie więcej, niż kilka lat nauki w szkole, co samo w sobie jest nieprawdopodobne. No i jak widać, bez znajomości angielskiego nic nie straciłam, nie zginęłam, a jedynie na tym zyskałam.

Brak tematów do rozmowy z kierowcą
Jest to raczej oczywisty problem, bo każdy z nas jest inny. Wywodzimy się z innych środowisk, mamy inne osobowości, charaktery, przekonania. Ale czemu ma to nam stać na przeszkodzie w podbijaniu świata... lub po prostu autostopowaniu? 😀Nie raz miałam sytuację, że będąc osobą niepalącą kierowca jarał szluga za szlugiem w aucie. Jedni pytali, czy mi to nie przeszkadza (no i głupio było powiedzieć, stary weź to zgaś), a inni nie zwracali uwagi, że może mi to przeszkadzać, ale to ja w końcu byłam gościem w jego aucie, a i tak byłam wdzięczna o te kilkadziesiąt km do przodu. Do tego zdarzało się, że zabierał mnie taki 100%-owy introwertyk, który nie miał ochoty na rozmowę ze mną, więc była cisza. Inny z kolei ciagle chciał rozmawiać, coś opowiadać, zadawać pytania. W tej kwestii trzeba być elastycznym, ale na siłę też nie szukać tematów jeśli widzimy, że kierowca mimo dobrego uczynku, nie chce z nami rozmawiać. I tu przypomina mi się mem, odnośnie dawania 5 gwiazdek kierowcy Ubera za spokojną jazdę w ciszy 😜

Strach przed zostaniem w środku nocy "bez wyjścia"
Żeby nie zostać w takiej sytuacji, wystarczy, że nie narzucisz sobie zbyt dużo kilometrów do pokonania w jeden dzień. Zaplanuj sobie konkretny odcinek na ten dzień (w Norwegii myślałam, że zrobienie 230 km w ciągu jednego dnia to sukces, a później będąc w Turcji robiłam 800 km jednego dnia😅) i kontroluj sytuację. Jeśli widzisz, że łapanie stopa idzie opornie i zbliża się koniec dnia, to udaj się w jakieś miejsce, gdzie nie będziesz rzucać się przechodniom w oczy i nie będziesz zwracać na siebie uwagi. Rozbij namiot tuż przed zmierzchem w celu większego bezpieczeństwa, nie mów nikomu obcemu gdzie zamierzasz spać, a namiot zwiń skoro świt. Co ważne, nie panikuj w momencie, że nie dotarłeś dziś do wyznaczonego celu. Na spokojnie znajdź dla siebie miejsce, a resztę zrobisz następnego dnia! Nie oczekuj od siebie zbyt wiele🙏🏼

Jak zaplanować sobie odległość do pokonania? Wystarczy, że w google maps lub w innej aplikacji z taką możliwością, wprowadzisz punkt, do którego chcesz się udać, zobacz ile czasu zajmie Ci pokonanie tej trasy bez postojów i przekalkuluj. Np. jak jechałyśmy do czeskiej Pragi z Warszawy, google maps pokazywało nam 7,5 h bez postojów. Pomyślałam, że przy dobrych wiatrach i autostradami w Polsce zajmie nam to ok. 10-11 h (z uwzględnieniem, że możemy jechać więcej niż kilkoma autami, na każdy z nich będzie trzeba czekać minimum pół godziny itp.). Jechałyśmy od 7 rano do północy... no trochę nam się zeszło. Ale po drodze ciągle kontrolowałam okolicę i szukałam potencjalnej miejscówki na spanie, by nie okazało się, że właśnie "zostanę bez wyjścia".
Rodzice, mimo że jestem dorosła/ły
Przed moim pierwszym autostopem też się z tym borykałam. Na początku miałam jechać z kumplem, więc moja mama była spokojniejsza, ale i tak wciąż słyszałam prośby, że może jednak kupie na miejscu bilety na pociąg/autobus i w ten sposób będę się przemieszczać po Norwegii? Gorzej zrobiło się na tydzień przed zaplanowanym wylotem, ponieważ kumpel zrezygnował, a ja nadal chciałam jechać. Sama. Wyobraźcie sobie minę mojej mamy. Nie przepuściła żadnej okazji i ciągle próbowała mnie namówić na odpuszczenie tego wyjazdu. Widząc, że na nic zdają się jej prośby, nie tyle co z nich zrezygnowała, ale nie próbowała mnie już więcej przekonywać na siłę. Coś co powinniście jeszcze o mnie wiedzieć to fakt, że będąc nastolatką nigdzie nie wyjeżdżałam. Mój tata zabraniał mi wszystkich zagranicznych podróży, których wtedy mogłabym mieć wiele (turnieje międzynarodowe w piłkę siatkową). Pierwszą podróż odbyłam do Anglii chwilę po skończeniu 18 lat. Pojechałam na lotnisko, grubo przepłaciłam za bilety, ale kupiłam!!! Po powrocie z lotniska położyłam bilety na stół stawiając tym samym moich rodziców przed faktem dokonanym :) Ale wracając do meritum sprawy - zawsze byłam blokowana przez rodziców w kwestii podróży. Na pierwszego autostopa pojechałam w wieku 23 lat i już nie dałam się ograniczyć. Uparcie stawałam przy swoim, dzięki czemu dziś mam piękne wspomnienia, a mama już puściła w niepamięć moją niesubordynację.

Strach przed spotkaniem niemiłych osób/psychopatów
Jak to mówią: jaka jest szansa, że w jednym aucie będzie dwóch psychopatów jednocześnie?😜 komentarz z lekkim przymrużeniem oka, bo bezpieczeństwo w takiej podróży jest najważniejsze. Chyba nie pozostaje nic innego, jak ufanie swojemu instynktowi. Wysyłanie lokalizacji bliskim/zapisywanie tablic rejestracyjnych i wysyłanie ich również bliskim, a nawet wprost spytanie kierowcy o numery rejestracyjne pod pretekstem "mama się martwi i muszę jej wysłać" już będzie dla takiego potencjalnego "psychopaty" znakiem, że jesteś przezorny/a. W Turcji działało noszenie pierścionka i mówienie wprost, że jest się zaręczoną, a czasem trzeba było zmyślać, że owy chłopak mieszka ze mną w Turcji :) Co do niemiłych osób to takie też się zdarzają. Nas z koleżanką w Turcji raz zabrał Pan, który namiętnie przez godzinę podróży mówił, jacy to autostopowicze są głupi, brudni, nieodpowiedzialni itp. Nie pozostało nic innego, jak zaciśnięcie zębów i nie wdawanie się w niepotrzebną dyskusję.

O bezpieczeństwie będzie w następnym wpisie z tej serii.

Ktoś mnie porwie
Tu podobnie, jak wyżej - należy przestrzegać maksymalnie środków bezpieczeństwa. Jedziesz sama i zatrzymuje się dwóch mężczyzn, czasem takich z głupim uśmieszkiem? Odmów, podziękuj, wykręć się pretekstem, że zmierzasz gdzieś indziej, niż oni jadą. Rób zdjęcia tablic/zapisuj numery rejestracyjne, mów o tym głośno kierowcy. Również możesz mówić, że mama/tata/chłopak się martwią i musisz wysłać lokalizację. Cenne rzeczy trzymaj przy sobie i nie wkładaj ich do bagażnika. Miej naładowany telefon, zapisz sobie wszystkie ważne numery (razem z numerem na policję w danym kraju) na kartce papieru i np. schowaj do portfela (a nuż rozładuje Ci się telefon). To są jedynie przykłady, więcej opracowanych znajdziecie w następnym wpisie na blogu.

Gwałciciele
Kwestie bezpieczeństwa w różnych sytuacjach są ze sobą powiązane i na darmo szukać tu specjalnego, złotego środka. Im więcej zasad bezpieczeństwa przestrzegać będziemy, tym powinniśmy czuć się bezpieczniej. W tym przypadku, poza wyżej wymienionymi propozycjami, mogę jeszcze dodać, by nie podróżować po zmroku, w oddali od miasta. Lepiej wcześniej, jeszcze za dnia znaleźć sobie miejsce na nocleg, niż rzucić się na głęboką wodę i podróżować nocą. W końcu to okazja czyni złodzieja, a i w tym przypadku takiemu osobnikowi może być łatwiej... no wiecie :)
Spanie na dziko
Spanie w namiocie póki co sprawdza mi się genialnie na autostopie. Nie jestem uzależniona od rezerwacji, opłat. Problematyczna może wydawać się kąpiel, umycie zębów itp., ale podróżując autostopem po Norwegii nie miałam problemu z wzięciem kąpieli np. w porcie czy w morzu (można też na stacjach benzynowych). Do tego na każdym kroku były źródła wody, skąd można było ją pobrać do butelki do picia, gotowania czy mycia zębów. Raz na kilka dni oczywiście można wynająć airbnb, wziąć kąpiel i jechać dalej, a dla mniej odważnych czy takich, którym spanie w namiocie jest nie po drodze ze względu na robaki, chłód, niewygodę, można nocować co noc w hotelu. Z tym, że jesteśmy już czasowo uzależnienie i musimy dotrzeć z punktu A do punktu B w jeden dzień :)

Ale jeśli decydujemy się na nocleg w namiocie, to o czym warto pamiętać? Jeśli podróżujemy z kimś, to nie musimy stwarzać pozorów, że nie jesteśmy sami. Inaczej to wygląda w pojedynkę. Dobrze np. wystawiać dwie pary butów za namiot. Co ważne, to rozstawianie namiotu po zmroku, w ukrytych miejscach/oddalonych od centrum miasta/na obrzeżach. Nie rozstawiajmy się tuż przy drodze, a pójdźmy bardziej w głąb polany, pola, lasu. Nie mówmy obcym gdzie będziemy spać, sprawdzajmy też dwa razy przepisy obowiązujące w danym kraju, by niepotrzebnie nie zarobić mandatu. Rozstawiajmy się późno, a zwijajmy się wcześnie. Zostawiajmy po sobie porządek.

Robaki, pająki
Moimi jedynymi sposobami na brak pająków i innych robaków (szczypawek, których widok mnie paraliżuje) jest zamykanie namiotu, a szczególnie tej części z siateczką, gdy wychodzimy, czy przebywamy w środku. Wtedy zminimalizujemy prawdopodobieństwo wejścia nieproszonego gościa. Do tego jakiś preparat na insekty typu off nie byłby głupim rozwiązaniem. Co ciekawe, w Turcji nie było pająków :) Za to w Norwegii widziałam jakieś niesamowite oblężenie szczypawek, które jak głupie brnęły do wilgotnego namiotu 🤢ale swoje słabości trzeba pokonywać i wychodzić po kroczku ze swojej strefy komfortu!

Mam nadzieję, że wpis był przydatny i jak na sam początek interesujący. O podobnej treści będą jeszcze na pewno dwa - następny o radach i wskazówkach, jak łatwiej złapać auto, jak lepiej podróżować autostopem, będą również poruszane kwestie bezpieczeństwa. Wpis będzie opierać się na moich doświadczeniach oraz moich znajomych, którzy raczyli obdarzyć mnie swoimi przeżyciami, bym mogła je wykorzystać w kolejnym wpisie. Do tego trzeci wpis mikro serii o autostopowaniu: co fajnego w stopie? Również na podstawie wypowiedzi osób, które w ten sposób podróżowały. Jeśli macie jakieś pomysły odnośnie kolejnych tematów w tej mikro serii, dajcie koniecznie znać!

A tymczasem zapraszam Was na mojego instagrama: @kiproo ❤️

Brak komentarzy