Zanim jeszcze przejdę do sedna sprawy, a raczej dna krateru Kerid, to napiszę tylko kilka słów wyjaśnienia, dlaczego zabrałam się za tworzenie wpisu tylko na temat jednej atrakcji ze wszystkich zobaczonych tego dnia. Otóż postanowiłam rozbić wszystko na części pierwsze, czyli dać szansę każdemu z tych miejsc, na osobne miejsce na moim blogu. Mamy naprawdę po kilka fajnych ujęć we wszystkich miejscach, w których byliśmy, a nie chciałabym się ograniczać do wybrania po jednym (tak będzie w końcowym podsumowaniu)🙈.
Nie przedłużając, zapraszam do zapoznania się z kraterem Kerid!
Pozostałością czego jest ten krater?
Początkowo wulkanolodzy zaliczali Grimsnes jako wulkan eksplozywny. Jednak z czasem, dzięki rozwijającej się nauce i przeprowadzonym badaniom nie odkryli pozostałości popiołów wulkanicznych, które mogłyby podtrzymać początkowo założoną hipotezę. Dziś już uważa się, że był to wulkan stożkowy, który po wybuchu zapadł się do pustej komory magmowej. Wydarzyło się to wszystko 6500 lat temu.
W takim razie skąd w kraterze woda? Jezioro wcale nie powstało od gromadzenia się opadów atmosferycznych. Jest ono zwierciadłem wód gruntowych, czyli ma swoje źródło gdzieś pod powierzchnią dna krateru.
Informacje praktyczne
Kerid znajduje się przy drodze nr 35 i leży na trasie Złotego Kręgu (Golden Circle) w którego skład wchodzi obszar geotermalny Geysir, Park Narodowy Þingvellir oraz wodospad Gullfoss (my sobie odpuściliśmy Golden Circle z wyjątkiem Geysiru). Przy atrakcji znajduje się darmowy parking, a wejście na Krater jest płatne 400 ISK, czyli w przybliżeniu jakieś 12 zł. Obejście go zajmuje kilkanaście minut, nawet zimą😀jest też możliwość zejścia na dół.
Jeśli chodzi o moje spostrzeżenia - większe wrażenie wywarł na mnie, gdy oglądałam zdjęcia, ale spowodowane jest to porą roku, nie będę ukrywać, że śnieg nas nieco zaskoczył. Nie, że nie byliśmy przygotowani na takie warunki pogodowe, lecz miałam cichą nadzieję zobaczyć piękny niebieski kolor jeziora :)
Poniżej nasze pierwsze wspólne zdjęcie z Islandii, dokładnie z widokiem na jezioro Kerid. Zapraszam Cię serdecznie, do odwiedzenia również mojego instagrama!
Jeśli chodzi o moje spostrzeżenia - większe wrażenie wywarł na mnie, gdy oglądałam zdjęcia, ale spowodowane jest to porą roku, nie będę ukrywać, że śnieg nas nieco zaskoczył. Nie, że nie byliśmy przygotowani na takie warunki pogodowe, lecz miałam cichą nadzieję zobaczyć piękny niebieski kolor jeziora :)
Brak komentarzy