Obsługiwane przez usługę Blogger.

Trolltunga, Norway

Próbowałeś kiedykolwiek wyobrazić sobie, jak wygląda raj? Może dla Ciebie był to gorący piasek, błękitna, wręcz lazurowa woda, błogi spokój, sól w potarganych włosach i to poczucie wolności i wiecznego odpoczynku? Dla mnie to górskie, świeże powietrze, fauna i flora, która występuje tylko i wyłącznie w wyższych partiach gór, przyjemny wysiłek, który wiem, że jest wart tego widoku, który obrałam sobie za cel dnia poprzedniego. Czysty umysł, zero zmartwień, pusty szlak o 5 nad ranem, lekko unosząca się mgła, która zwiastuje szybkie nadejście wschodu słońca. Ale to, co zobaczyłam w Norwegii, przerosło moje najśmielsze oczekiwania. 

Wielu Norwegów pytało mnie, które z tych wszystkich miejsc, w jakich miałam szczęście być, urzekło mnie swoim pięknem najbardziej. Tak wtedy, jak i dziś nie jestem w stanie odpowiedzieć i wybrać jednego. Każde było na swój sposób spektakularne i z każdym wyjściem w góry musiałam mierzyć się z pogodą. Słoneczna Trolltunga, deszczowe Preikestolen i mglisty Kjeragbolten - każde z tych miejsc miałam możliwość zobaczyć w innej odsłonie i każde było przepiękne. 

Dziś mam przyjemność, jako pierwsze, zaprezentować Wam - Trolltungę 🇳🇴


Jak dojechać?

Warto wiedzieć, obok jakiego miasta jest położony szlak na Trolltungę. Ja z początku miałam taki problem, że po wpisaniu w GoogleMaps hasła "Trolltunga" pinezka pokazywała wyszukiwaną przeze mnie frazę bliżej Stavanger, niż Bergen. Dopiero po przeczytaniu kilku blogów okazało się, ze powinnam kierować się w stronę Oddy, a jeszcze bliżej w stronę miasta Tyssedal. Tam czeka nas kręta i bardzo wąska droga na parking pod sam szlak na nasz "Język Trolla". Są również inne parkingi: pierwszy znajduje się w miejscowości Tyssedal, z której mamy 7 km krętej drogi, na której mieści się tylko jedno auto. Kolejny parking znajduje się na początku szlaku, zaraz przy fiordzie w miejscowości Skjeggedal. Ostatni znajduje się jeszcze wyżej, ale z racji, że nie potrzebowałam parkować auta, którego właściwie nie posiadałam, nie mam dokładnych informacji jak z wjazdem na ten najwyższy. Koszt parkingu w Tyssedal wynosi ok 150 NOK/doba, a w Skjeggedal 300NOK/12h lub 600NOK/doba (ok. 260zł).

Nocleg.

Wybierając się na ten szlak należy pamiętać, że jest to wycieczka prawie całodniowa. Prawie, bo każdy potrzebuje innego czasu na pokonanie całej odległości. Ale o szczegółach wędrówki zaraz. Wracając do noclegu - jest kilka opcji. Pierwsza, powiedziałabym nawet, że najlepsza, to nocleg w airbnb które znajduje się tuż przy drugim parkingu. Świetna baza wypadowa, bo do ścisłego szlaku mamy zaledwie 50 m. Widziałam pokoje od środka i z czystym sumieniem polecam👌🏼 Drugą opcją w sezonie letnim jest kemping na dziko, czyli pod namiotem. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że w dolnej części szlaku nie można rozbijać obozowiska, dozwolone jest to dopiero w wyższych partiach.

Na szlak.

Szlak jest piękny, widowiskowy, ale i męczący. Odległość w obie strony łącznie wynosi około 28 km. Pierwszy kilometr wyciska siódme poty, a później wcale nie jest lepiej... W połowie drogi robi się bardziej stabilnie i tym samym idzie się przyjemniej. Z początku i pod koniec trzeba włożyć sporo wysiłku, ponieważ teren ciągle się zmienia. Nie tylko nachylenie, stromość szlaku, ale i rodzaj podłoża. 

Jeśli miałabym udzielić kilku wskazówek dotyczących wędrówki, to podstawą będzie obuwie. Wygodne buty, przystosowane do wędrówek górskich. Buty sportowe z miejsca bym odrzuciła, gdyż nie posiadają takiego bieżnika, co specjalistyczne. Momentami bywa ślisko i stromo, a wtedy już nietrudno o kontuzję. Kolejnym ważnym punktem, będzie godzina wyjścia na szlak. Stara, dobra zasada - im wcześniej, tym lepiej. Osobiście wyszłam trochę za późno, bo o 4:45, chociaż planowałam być o 4:15 już na szlaku, razem ze wschodem słońca. Czemu tak wcześnie? Unikamy wtedy tłumów, bo nie oszukujmy się, to jedna z głównych atrakcji Norwegii i jeden z najbardziej obleganych górskich szlaków w tym kraju. To samo, gdy jesteśmy już u celu! Nie czekamy wtedy 40 minut w kolejce po zrobienie zdjęcia na słynnym "Języku Trolla", a raptem 10 min! Warto też zabrać ze sobą coś do jedzenia i butelkę na wodę. W każdej chwili można ją napełnić w strumyku wody, których tam nie brakuje, a taka krystalicznie czysta woda jest wręcz przepyszna 😉 Koniecznie zapoznajcie się też z warunkami atmosferycznymi i postawcie swoje bezpieczeństwo na pierwszym miejscu! A jeśli już się wybierzecie i wiecie, że spotka Was przelotny deszcz, to spakujcie płaszcz przeciwdeszczowy i coś suchego na zmianę. Warto też zapamiętać, by nie brać nic, co jest nam w ogóle niepotrzebne, bo to zawsze dodatkowe gramy w plecaku, a co za tym idzie - mniej komfortowa wędrówka. Weźcie pod uwagę również to, że im wyżej w górach, tym chłodniej, a szczególnie po dużym wysiłku, gdy jest nam gorąco, szybciej się ochładzamy gdy robimy sobie przerwy.

28 km to podobno średnio 12 h wędrówki po tym konkretnym szlaku! Koniecznie trzeba to uwzględnić w planowaniu takiej wyprawy, by nie porywać się z motyką na słońce i przypadkiem nie wyruszać w drogę w godzinach mocno popołudniowych, bo nawet białe noce nam nie pomogą. (W moim przypadku wyszło 7 h wędrówki i 30 min robienia zdjęć z przerwą na szybki obiad.)

Trasa otwarta jest od połowy marca do połowy października, ale samemu, bez przewodnika, można chodzić tylko w okresie od 15 czerwca do 15 września.
Na koniec może kilka zdań czym tak naprawdę jest ta Trolltunga. A jest to ogromna skalna półka, która powstała 10 tysięcy lat temu w wyniku erozji lodowcowej. Ale nie tylko ona, bo lodowiec uformował cały teren dookoła, czego również wynikiem jest tamtejszy fiord. Spostrzegawczy dopatrzą się pokrytych lodowcem szczytów górskich, które wciąż się dumne prezentują mimo ocieplenia klimatu. Płaska i długa na kilkanaście metrów formacja skalna, wisząca 700 m nad taflą fiordu, bez wątpienia przypomina Język Trolla.

Mam nadzieję, że podczas Waszej podróży do Norwegii nie zabraknie Trolltungi na liście miejsc do odwiedzenia❤️🇳🇴


A chętnych zapraszam na 3 minutowy filmik z mojego autostopa po Norwegii!

Brak komentarzy